Polacy są współautorami jednego z największych odkryć naukowych XXI wieku, ostatniego brakującego elementu teorii Einsteina – fal grawitacyjnych.To odkrycie na miarę nagrody Nobla.
W 1916 roku Albert Einstein ogłosił ogólną teorię względności, której istotą było twierdzenie, że siła grawitacji wynika z zakrzywienia czasoprzestrzeni wywołanego przez zniekształcającą ją masę. Z obliczeń związanych z teorią Einsteina wynikało, że na samej czasoprzestrzeni pewne zjawiska mogą wywoływać zmarszczki przemieszczające się z prędkością światła, czyli fale grawitacyjne.
Przez 100 lat nie potrafiliśmy potwierdzić doświadczalnie istnienia tych fal, mieliśmy tylko pośrednie dowody. 14 września zeszłego roku dwa detektory amerykańskiego obserwatorium LIGO oddalone od siebie o 3 tys. km (jeden w Waszyngtonie, drugi w Luizjanie) zarejestrowały niemal jednocześnie sygnał fal grawitacyjnych pochodzących ze zderzającego się układu dwóch czarnych dziur. To pierwsza bezpośrednia rejestracja sygnału grawitacyjnego na Ziemi. Pochodząca z tej kosmicznej katastrofy fala grawitacyjna podróżowała z prędkością światła przez Wszechświat i dopiero teraz po miliardzie lat dotarła do Ziemi. Ważną częścią odkrycia jest jego zastosowanie praktyczne. Dotąd niemal wszystko, co wiemy o Wszechświecie, pochodzi z obserwacji fal elektromagnetycznych. Tymczasem fale grawitacyjne to inne, równolegle zachodzące zjawisko. Ich obserwacja pozwala zajrzeć w miejsca, których dotąd nie znaliśmy – do wnętrza supernowej czy gwiazdy neutronowej, w której materia jest ściśnięta bardziej, niż w jądrze atomu. Będziemy też mogli obserwować ślady fal grawitacyjnych wywołanych przez Wielki Wybuch. Wciąż są one obecne i przemierzają Wszechświat niosąc informacje o samym początku naszego kosmosu. Profesor Andrzej Trautman był jednym z pierwszych, którzy wykazali, że te fale są równie rzeczywiste i namacalne jak np. fale radiowe. Promieniowanie grawitacyjne było tematem jego pracy doktorskiej, którą obronił w Instytucie Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Warszawskiego w 1959 roku.
Współtwórcami sukcesu jest polski zespół kierowany przez profesora Andrzeja Królaka z Instytutu Matematycznego Polskiej Akademii Nauk. Odpowiadał on za analizę danych oraz modelowanie zjawisk, które wywołują fale grawitacyjne. Detektor stale rejestruje szum pochodzący z najróżniejszych zakłóceń, więc analiza była tu niezwykle ważna, to dzięki niej udało się odsiać sygnał, który jest istotą odkrycia. Więcej można przeczytać min. na stronie Narodowego Centrum Badań Jądrowych .
S. Błoński