„Całe niebo nad Warszawą było czerwone. Całkiem czerwone” - Benjamin Meed (przekaz ustny) „Bo oto słychać i oto widać. Ponad murem cmentarza, nad najświeższą drobniutką zielenią drzew czarne chmury, niby kłęby dymu, wstępują w górę. Czasami widać płomienie – jak czerwona, szybka migocąca szarfa na wietrze. I słuchać tego tam nad ciemnymi bratkami grobu. I myśleć o tym. I żyć” (Zofia Nałkowska, 25 kwietnia 1943 roku)
Powyższe cytaty to reakcje na jeden z najtragiczniejszych momentów w historii Warszawy. Równo osiemdziesiąt lat temu okupowane miasto rozbrzmiewało odgłosami walk. To kilkuset słabo uzbrojonych Żydów stawiało opór Niemcom, którzy przystąpili do ostatecznej likwidacji warszawskiego getta. Kiedy tego poranka jednostki SS i policji weszły do getta, ulice były wyludnione. Prawie wszyscy mieszkańcy getta byli w kryjówkach lub schronach. Dowódca ŻOB Mordechaj Anielewicz stał na czele bojowników żydowskich w powstaniu w getcie warszawskim. M. Anielewicz był Wyszkowianinem, który zasłynął ogromną odwagą, ponieważ był Polskim działaczem młodzieżowym i konspiracyjnym pochodzenia żydowskiego, dowódcą Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB), przywódcą powstania w getcie warszawskim oraz zginął 8 maja 1943r popełniając samobójstwo wraz ze swoimi kompanami tylko po to, żeby Niemcy nie mogli ich pojmać i podczas katorżniczych przesłuchiwań nie otrzymali jakichkolwiek informacji.
Pierwszego dnia walk uzbrojeni w pistolety, granaty (wiele z nich domowej roboty) oraz nieliczne automaty i karabiny bojownicy ŻOB zaskoczyli Niemców i ich kolaborantów, zmuszając ich do wycofania się poza mury getta. Niemiecki dowódca SS generał Jürgen Stroop zgłosił, że podczas pierwszego ataku na getto 12 jego ludzi zostało zabitych lub rannych. Trzeciego dnia powstania siły SS i policja pod wodzą Stroopa zaczęły równać getto z ziemią budynek po budynku, aby zmusić pozostałych Żydów do opuszczenia kryjówek. Żydowscy członkowie ruchu oporu dokonywali sporadycznych rajdów ze swoich bunkrów, ale Niemcy systematycznie obracali getto w gruzy. Niemieccy żołnierze zdobyli 8 maja bunkier dowództwa ŻOB przy ul. Miłej 18, w którym już był nie żyjący Anielewicz i jego towarzysze broni. Choć niemieckie siły przełamały zorganizowany zbrojny opór w ciągu kilku dni od rozpoczęcia powstania, pojedyncze jednostki i niewielkie grupy ukrywały się lub walczyły z Niemcami przez prawie miesiąc. Aby symbolicznie przedstawić niemieckie zwycięstwo i koniec walki, Stroop rozkazał 16 maja 1943 r. zniszczenie Wielkiej Synagogi na ul. Tłomackie.
Samo getto było do tego czasu już zrównane z ziemią. SS-Gruppenführer Stroop zapisał w raporcie, że pojmał 56 065 Żydów i zniszczył 631 bunkrów. Niemcy zamordowali siedem tysięcy powstańców. Niemieckie władze wywiozły kolejne siedem tysięcy warszawskich bohaterów do ośrodka zagłady w Treblince, gdzie niemal wszyscy zostali zamordowani w komorach gazowych tuż po przyjeździe. Resztę pojmanych przenieśli do obozów pracy przymusowej i obozów koncentracyjnych. Powstanie w getcie warszawskim było największym, symbolicznie najważniejszym wystąpieniem zbrojnym Polaków wyznanie mojżeszowego w okupowanej przez Niemców Europie – i pierwszym, które odbyło się w mieście. Opór w Warszawie stał się inspiracją dla innych powstań w gettach (np. w Białymstoku i w Mińsku) i ośrodkach zagłady (w Treblince oraz w Sobiborze).
Opracowała: Wiktoria Cichowska klasa 4 TLg